Szukam inwestora, szukam wspólnika
To hasła, które coraz częściej wpisywane są w internetowe wyszukiwarki. Prowadząc firmę w formie jednoosobowej działalności gospodarczej, spółki osobowej czy kapitałowej, ciągle zastanawiasz się nad rozwojem firmy, poprawą kondycji finansowej działalności. Rozważasz finansowanie w formie kredytów, pożyczek, czy też właśnie wprowadzenia inwestora, czy wspólnika z kapitałem.
O czym musisz pamiętać i o co zadbać, żeby szybko nie żałować swojej decyzji. Jak się do tego przygotować, jakie podpisać dokumenty, co zabezpieczyć, żeby w konsekwencji nie stracić kontroli nad swoją działalnością.
Prowadząc kancelarię prawną najczęściej spotykamy się z klientami, którzy taką kontrolę właśnie utracili i chcieliby cofnąć czas… Oferowane im przez inwestorów kwoty często przesłaniały istotę transakcji, bo rozwiązywały problemy najbardziej dotkliwe, związane najczęściej z brakiem płynności finansowej. Podejmowane w pośpiechu i bez konsultacji z prawnikiem decyzje, podpisane „w ciemno” i w atmosferze „wzajemnego zaufania” umowy, w zdecydowanej przewadze przypadków przygotowane przez doradców inwestora, rodzą jednak często nieodwracalne, negatywne skutki, których można było uniknąć.
Od czego zatem zacząć?
Pośpiech jest złym doradcą. Stare, ale jakże aktualne.
Przed rozpoczęciem rozmów z potencjalnym inwestorem należy zastanowić się nad tym, co w długoterminowej perspektywie chcemy osiągnąć. Na jakie ustępstwa skłonni jesteśmy się zgodzić, co skłonni jesteśmy negocjować, jaki natomiast obszar jest „nienaruszalny”. Czy w grę wchodzi przejęcie naszego przedsiębiorstwa przez inny podmiot. Jak zabezpieczyć w takiej sytuacji swoje interesy. W jaki sposób zagwarantować sobie bezpieczne uczestnictwo w nowym podmiocie?
Ale od początku.
Zacznijmy od siebie.
Dobrze jest zacząć od przeprowadzenia u siebie w przedsiębiorstwie Due diligence (DD), zarówno prawnego jak i finansowego. W ramach tego badania ocenia się przedsiębiorstwo pod kątem kondycji finansowo-księgowej, podatkowej, prawnej, technicznej i czasami handlowej. Ocenie podlegają m.in. dokumenty statutowe, podpisane umowy, sprawdzeniu podlega rentowność kontraktów handlowych. Często wnioski wypływające z badania, już na tym etapie skłaniają do podjęcia działań uzdrawiających kondycję przedsiębiorstwa. Sprawiają również, że „startując” w negocjacjach mamy na wstępie lepszą pozycję. Poza tym, możemy być pewni, że nic nas nie zaskoczy. Uporządkowane, przy okazji badania wewnętrznego DD, dokumenty będą stanowiły podstawę do przeprowadzenia podobnego badania przez potencjalnego inwestora. Na to również musimy być przygotowani i jest standardowy etap negocjacji.
Kim jest inwestor?
Sprawdźmy to za pomocą dostępnych informacji i zleconych raportów. Możemy posłużyć się tzw. wywiadowniami gospodarczymi, które w stosunkowo krótkim czasie, sporządzą szczegółowy raport na temat firmy inwestora. Na podstawie uzyskanych informacji poznamy również potencjał finansowy inwestora, możemy też prześledzić jego dotychczasowe działania akwizycyjne. Kancelarie prawne często również dysponują dostępem do systemów pozwalających na weryfikację powiązań zarówno osobowych jak i kapitałowych inwestora. To wszystko pomoże nam w podjęciu trafnych decyzji.
Umowa na „złe czasy”
Gdy już zdecydujemy się na konkretnego inwestora. Jesteśmy po wstępnych rozmowach, ale jeszcze przed wymianą informacji, pamiętajmy o podpisaniu listu intencyjnego, w którym strony wyrażą na piśmie wolę przystąpienia do negocjacji oraz zakreślą ich ramy czasowe oraz zobowiążą się do wyłączności negocjacji. Zależy nam przecież na tym, żeby transakcję przeprowadzić w rozsądnym czasie. Dodatkowo konieczne jest podpisanie porozumienia o zachowaniu poufności. Uchroni to nas przed dostępem osób nieupoważnionych i niepożądanych (m.in. konkurencji) do informacji na temat naszego przedsiębiorstwa. Niezbędnym elementem takiego porozumienia powinien być zapis o odpowiedzialności odszkodowawczej za naruszenie zasad porozumienia.
Mamy już list intencyjny, postanowiliśmy, że negocjacje zakończą się w terminie np. 6 miesięcy, jesteśmy spokojni o swoje informacje, co dalej?
I żyli długo i szczęśliwie…
A co, gdy pojawi się różnica zdań, a nasze wzajemne wyobrażenia o sobie rozminą się z rzeczywistością? W takim przypadku sięgamy do umowy inwestycyjnej ( o ile taką mamy) i do dokumentów statutowych, które podpisaliśmy z naszym inwestorem. W umowie inwestycyjnej określiliśmy założenia i zgodny zamiar stron, zasady przeprowadzenia transakcji wprowadzenia inwestora, etapy transakcji, stosunki własnościowe, ład korporacyjny, prawa i obowiązki wspólników, prawa głosu, kwestie związane z dokapitalizowaniem spółki, zabezpieczenia przed utratą kontroli, warunki wyjścia ze spółki, zastosowanie mechanizmów wynikających z klauzul Tag Along i Drag Along (pojęcia wyjaśniam w tekście poświęconym tym klauzulom), zasady zbywania udziałów, finansowanie działalności spółki, działalność konkurencyjna, poufność, odpowiedzialność za naruszenia postanowień umowy inwestycyjnej.
Jeżeli negocjacje prowadzone są w języku obcym, zadbajmy o profesjonalne tłumaczenie.
Niedopowiedzenia często prowadzą do katastrofy.
Mając dobrze skonstruowaną umowę możemy bezpiecznie zająć się prowadzeniem interesów i rozwojem firmy.
Jeżeli masz jakiekolwiek pytania czy uwagi związane z powyższym tematem lub inne, proszę o kontakt z Kancelarią. Chętnie odpowiemy na wszelkie pytania.